W świecie samorozwoju często skupiamy się na jednostce – jej celach, zasobach, blokadach i potencjale. I słusznie. Zmiana zaczyna się od środka. Jednak im dłużej pracuję jako coach, tym mocniej dostrzegam, że nawet najbardziej świadoma, zmotywowana i utalentowana osoba może napotkać poważne trudności, jeśli funkcjonuje w niesprzyjającym systemie.
Być może znasz takie osoby – wybitne jednostki, które wyróżniają się nie tylko wiedzą czy doświadczeniem, ale też wysoką inteligencją emocjonalną i umiejętnością budowania wartościowych relacji. Takie osoby potrafią być liderami zmian. Często to właśnie one inicjują nowe pomysły, wspierają innych i inspirują do działania.
Ale co się dzieje, gdy taka osoba trafi na opór? Gdy pracuje w organizacji lub żyje w środowisku, które nie wspiera zmian, nie toleruje odmienności, a każda inicjatywa spotyka się z lękiem lub obojętnością? Potencjał zaczyna wygasać. Marzenia i wizje trafiają na mur zachowawczych struktur, które zamiast dodawać skrzydeł – podcinają je.
System to nie tylko instytucja. To każda sieć powiązań, w której funkcjonujemy: rodzina, zespół w pracy, społeczność, kultura, a nawet nasze wewnętrzne części (jeśli spojrzymy na człowieka w duchu IFS – Internal Family Systems). Każdy system ma swoje normy, zasady, niepisane reguły. Czasem wspierają one rozwój, innym razem go blokują.
Przykład? Osoba, która chce zmienić styl życia, wprowadzić zdrowe nawyki, może być nieustannie torpedowana przez najbliższych: „Po co ci to?”, „Zawsze byłaś taka...”, „Nie przesadzaj z tym rozwojem”. I choć ta osoba może być silna, to bez wsparcia systemowego szybciej się zniechęci i straci motywację.
Bo rozwój nie dzieje się w izolacji. Nawet jeśli motywacja płynie z wewnątrz, to nasze środowisko działa jak lustro, echo i grawitacja – może odbijać, wzmacniać lub przyciągać nas z powrotem do starych wzorców.
Dlatego tak istotne jest nie tylko rozwijanie siebie, ale również świadome przyglądanie się systemom, w których żyjemy:
Czy wspierają nas w byciu sobą?
Czy pozwalają na zmianę i rozwój?
Czy dodają odwagi, czy raczej ją odbierają?
Anonim
Jako coachka widzę, jak ogromną różnicę robi to, kiedy ktoś poczuje się naprawdę widziany i zaakceptowany. To właśnie wtedy dzieją się największe zmiany. Kiedy klient lub klientka nie muszą już walczyć o prawo do własnych marzeń – mogą po nie sięgnąć.
Tworzenie wspierającego systemu zaczyna się od rozmowy, od zmiany jednej relacji, jednego przekonania, jednego mikrośrodowiska. A czasem – od decyzji o odejściu z miejsca, które nie pozwala oddychać i dusi nasz potencjał.
Jeśli czujesz, że masz w sobie więcej, niż możesz dziś pokazać światu – być może nie chodzi o brak kompetencji czy odwagi. Może czas spojrzeć szerzej. Może czas zadać sobie pytanie:
W jakim systemie żyję i co on mówi o moim prawie do zmiany?
Anonim